Włącz tą piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=ymJvCqECR44
Byłaś taką osobą,której uśmiech z twarzy nie schodził prawie wcale.Rzadko co smuciłaś się.Uwielbiałaś się śmiać.Trenowałaś koszykówkę od 7 roku życia.Kochałaś to i nadal kochasz.Byłaś jedną z najlepszych koszykarek w drużynie.Koszykówka była częścią twojego życia.
Za trzy miesiące miałaś zagrać w najważniejszym meczu twojego życia.Na mecz miał przyjść trener pewnej drużyny w której chciałaś grać.Trenowałaś w każdej wolnej chwili.Pewnego wieczora wracałaś z treningu.Słuchałaś muzyki,było chłodno i do tego padał deszcz,lecz nie przeszkadzało ci to.Szłaś prosto przed siebie.Nagle poczułaś się źle.Zrobiło ci się strasznie słabo i ciemno przed oczami,zemdlałaś.
Ocknęłaś się,ale nie wiedziałaś gdzie jesteś.Spojrzałaś dookoła i zorientowałaś się,że jesteś w szpitalu.Nie wiedziałaś co się stało.Pamiętasz tylko,że zrobiło ci się strasznie słabo.Po chwili przyszła do ciebie twoja mama.Spytałaś co się stało.Twoja mama powiedziała ci,że zemdlałaś i jakiś chłopak przywiózł cię do szpitala.Powiedziała ci również,że możesz już wyjść ze szpitala,ale musisz pójść zrobić sobie badania.
Od tego zdarzenia minęły 3 dni.Byłaś na treningu.Kiedy zaczęłaś rozgrzewkę coś kapnęło ci na rękę.Spojrzałaś i zobaczyłaś krew,zorientowałaś się,że zaczęła lecieć ci krew z nosa,lecz po chwili przestała lecieć więc nie przejęłaś się tym.Minęło 2 dni.Tego wieczora wracałaś z treningu z koleżanką.Jak zwykle rozmawiałyście o czymś,gdy nagle zrobiło ci się strasznie niedobrze i ciemno przed oczami.Stanęłaś na chwilę czekając aż ci to przejdzie.Twoja koleżanka stanęła obok ciebie,widząc,że coś się dzieje złapała cię za rękę.
-Wszystko okey?-myślałaś,że znów zemdlejesz,ale przeszło.
-Tak możemy iść-po 15 minutach byłaś już przed swoim domem.Twoja koleżanka mieszkała 5 domów dalej.Pożegnałaś się z nią i weszłaś do domu,zamknęłaś drzwi.
-Jestem w do...-nie dokończyłaś,bo zemdlałaś.Twoja słysząc,że coś się stało podbiegła do ciebie.
Po kilkunastu minutach obudziłaś się znów w szpitalu.Zobaczyłaś,że twoja mama siedzi obok ciebie i trzyma cię za rękę.Po jej polikach spływały łzy.Nie wiedziałaś co się dzieje.
-Mamo co się stało?-nie rozumiałaś dlaczego twoja mama płaczę.Po chwili do sali,w której leżałaś przyszedł lekarz.
-Teraz mamy pewność na 100%,że to to-powiedział lekarz.Twoja mama na wypowiedziane te słowa zaczęła bardziej płakać.
-Co się dzieje-spytałaś,bo chciałaś wiedzieć.Nigdy nie lubiłaś patrzeć jak ktoś płacze a tym bardziej jak płacze twoja mama.Ścisnęłaś za rękę swoją mamę i wtedy usłyszałaś trzy słowa"Niestety masz białaczkę"
-Ale jak...jak to,przecież ja nigdy nie chorowałam.Ja zawsze byłam zdrowa-Do oczu napłynęły ci łzy.Kiedy lekarz wyszedł z twojej sali nic nie mówiłaś przez chwilę.
-Mamo damy rade ja wyzdrowieje,dam rade,jestem silna-chciałaś tylko pocieszyć swoją mamę.Nie chciałaś żeby płakała.Choć samej chciało ci się płakać,wstrzymałaś łzy.
Lekarze zatrzymali cię na 3 dni w szpitalu i potem wróciłaś do domu.Postanowiłaś nie poddawać się.Postanowiłaś,że będziesz walczyć i że nie będziesz zmieniać swoje życia.Dalej chciałaś trenować,twój lekarz na początku nie chciał się zgodzić,lecz kiedy powiedziałaś mu,że będziesz się oszczędzać zgodził się na to żebyś mogła przez chwilę potrenować.Szykowałaś się na trening.Twoja mama jeszcze nie wróciła z pracy.Miałaś czekać na nią,lecz napisałaś jej sms,że sama pójdziesz na trening.Spakowałaś potrzebne rzeczy i wyszłaś z domu.Stanęłaś przy jezdni czekając na zielone światło,gdy nagle usłyszałaś jakiś męski głos skierowany w twoją stronę.
-To ty wtedy zemdlałaś tuz przed mną
-Słucham-spojrzałaś się na chłopaka.I wtedy poczułaś coś dziwnego.Twoje serce zaczęło bić szybciej.Koło ciebie stał chłopak.Piękne zielone oczy i ten uśmiech
-No wtedy kiedy zemdlałaś,to ja zaniosłem cię do szpitala
-Aaa wtedy,tak słyszałam,że jakiś chłopak przyniósł mnie tak,dziękuje-uśmiechnęłaś się i przeszłaś na drugą stronę.Chłopak szedł obok ciebie.
-Jestem Harry-spojrzałaś się na niego.Znów uśmiechnął się do ciebie
-[t.i.] naprawdę dziękuje
-Nie ma za co,ja nie mogłem cię tak zostawić,bo jakby ci się coś stało,nie nie mogłem-zaczęliście rozmawiać.Wydał ci się naprawdę miły i te jego piękne oczy i uśmiech.Nawet nie zorientowałaś się kiedy już byłaś na miejscu gdzie miałaś trening.Sama nie wiesz dlaczego,ale zapytałaś się Harrego czy nie chce teraz pójść z tobą.Myślałaś,że się nie zgodzi,ale ku twojemu zaskoczeniu poszedł z tobą.Ty poszłaś do szatni żeby się przebrać a Harry poszedł usiąść na ławce,obok boiska.Po chwili rozpoczął się trening.Zaczęliście rozgrzewką.Twoja trenerka nie pozwoliła ci się dzisiaj ciężko trenować,ale ty chciałaś.Zaczęliście grać.Odbijałaś piłkę i nagle zakręciło cię się w głowie i upadłaś.Nagle wszyscy byli przy tobie łącznie z Harry'm.
-To nic takiego-powiedziałaś i wstałaś-możemy grać dalej.Już mi lepiej
-Odpocznij trochę-usłyszałaś głos twojej trenerki
-Ale ja dam rade
-Odpocznij-czułaś się już lepiej,lecz posłuchałaś trenerki i usiadłaś na ławce razem z Harry'm.Przez chwilę panowała cisza lecz Harry ją po chwili przerwał.
-Co się dzieje,czemu oni wszyscy tak dziwnie cię traktują-zapomniałaś,że nie powiedziałaś mu o tym,że masz białaczkę.Więc postanowiłaś,że mu powiesz.Spojrzałaś się na Harrego.
-Przepraszam nie wiedziałem
-Nie masz za co przepraszać.Wtedy kiedy zaniosłeś mnie do lekarza nie wiedziałam,że jestem chora.Byłam zwykłą dziewczyną,która trenowała koszykówkę i kochała to robić i nadal kocham,lecz widzisz jak mnie traktują.Zrobi mi się nie dobrze to od razu każą mi iść odpocząć
-Oni troszczą się o ciebie-Po treningu Harry odprowadził cię do domu i kiedy już otwierałaś drzwi Harry podszedł bliżej i spytał się czy umówisz się z nim jutro.Uśmiechnęłaś się do niego i odpowiedziałaś,że z chęcią.Umówiliście się na jutro na 16.Razem z tobą Harry miał iść na trening a po treningu powiedział,że gdzieś cię zabierze.W nocy ciągle myślałaś o nim.Kiedy zamykałaś oczy widziałaś jego piękny uśmiech.Następnego dnia zaczęłaś szykować się na trening.Harry był przed 16 i poszliście na trening.Po treningu Harry jak jak obiecał zabrał cię gdzieś.Nie chciał powiedzieć ci gdzie jedziecie.Po kilku minutach byliście na miejscu.To była jakaś górka.Z niej widać było panoramę miasta.Było tam tak pięknie.
-Przychodzę tu czasami,gdy chce być sam
-To czemu mnie tu zabrałeś?-lekko puknęłaś go w rękę i uśmiechnęłaś się
-Wiem,że znamy się krótko,ale czuje,że jesteś wyjątkowa dla mnie-uśmiechnęłaś się do niego po czym Harry delikatnie przyłożył rękę do twojego policzka i opuszkami palców delikatnie przejechał po nim.Twoje serce zaczęło bić szybciej,a po chwili wasze usta złączył się.Jeszcze nigdy nie czułaś czegoś podobnego do chłopaka.Od tamtej pory byłaś z Harry'm.On był z tobą w każdej wolnej chwili.Razem z tobą jeździł do szpitala na treningi.W końcu nadszedł dzień najważniejszego meczu w twoim życiu.Przed meczem pojechaliście do lekarza,który miał dla ciebie dobre wieści.Powiedział,że jest coraz lepiej więc mogłaś zagrać w meczu.W końcu nadeszła ta chwili.Wyszłaś na boisko razem z innymi dziewczynami i zaczęliście rozgrzewkę.Na trybunach siedziała twoja mama,Harry i spostrzegłaś trenera drużyny do której chciałaś się dostać.W końcu zaczął się mecz.Prowadziliście po 3 kwarcie meczu,a po chwili rozpoczęło się kolejna.Ty miałaś piłkę,chciałaś rzucić,gdy nagle zrobiło ci się ciemno przed oczami i zemdlałaś.Harry widząc to natychmiast podbiegł do ciebie.Ocknęłaś się w szpitalu,lecz nie byłaś już taka silna jak wcześniej.Chciało ci się spać i byłaś bardzo zmęczona.Harry siedział przy tobie a twoja mama pojechała do domu po kilka twoich rzeczy co oznaczało,że zostaniesz tu na kilka dni.Chciałaś coś powiedzieć,ale Harry widząc to jaka jesteś słaba pocałował cię w policzek i powiedział żebyś odpoczywała.Zasnęłaś a Harry trzymał cię za rękę.Obudziłaś się po 3 godzinach,a Harry jaki siedział wcześniej obok ciebie trzymają cię za rękę tak siedział i teraz.Twoja mama siedziała po drugiej stronie trzymają cię za drugą rękę.Kiedy zobaczyła,że się obudziłaś pocałowała cię w policzek i powiedziała,że pójdzie do lekarza się coś zapytać.Zostałaś sama z Harry'm.Nadal byłaś bardzo zmęczona.Przesunęłaś się i poprosiłaś żeby Harry położył się obok ciebie.Leżeliście przez chwilę w ciszy.
-Harry ja nie chce umierać-po twoim policzku spłynęły łzy.To był pierwszy raz jak płakałaś z powodu choroby.I naprawdę nie chciałaś umierać.Kochasz Harrego z całego serca.Chcesz z nim być.Chcesz żyć dla niego.
-Nie umrzesz ja zrobię wszystko żebyś wyzdrowiała
-Kocham cię-Harry pocałował cię i zasnęłaś wtulona w nim,a Harry wtulony w ciebie również zasnął.Twoja mama weszła do twojej sali,ale kiedy zobaczyła,że śpicie postanowiła pojechać do domu na chwilę.Po godzinie obudził się Harry.Poszedł na chwilę czegoś się napić,a kiedy wrócił usiadł obok ciebie i złapał cię za rękę.Przebudziła się.Popatrzyłaś się na Harrego i uśmiechnęła się.
-Musisz mi coś obiecać
-Obiecam ci,ale powiedź co-ścisnęłaś go mocniej za rękę
-Obiecaj,że kiedy ja umrę znajdziesz sobie kogoś kto będzie cię kochał tak samo jak ja
-Ale po co jak ja kocham ciebie a ty mnie i nie muszę sobie nikogo znajdywać
-Ale obiecaj
-Dobrze-po czym Harry pocałował cie delikatnie w usta i przejechał opuszkami palców po twoim policzku.
-Tak bardzo cię kocham
-Ja ciebie też-powiedziała,że prześpisz się trochę.Zamknęłaś oczy i trzymają Harrego za rękę zasnęłaś lecz po chwili twoja ręka zluźniła się,a maszyny zaczęły piszczeć.Harry nie wiedział co ma robić,lecz po kilku sekundach lekarze przybiegli.Zasnęłaś na zawsze.Harry żył dla ciebie.Jeszcze nikogo nie kochał tak bardzo ja ciebie.On był ty jedynym a ty byłaś tą jedyną.Harry codziennie przychodzi nad twój grób i mówi do ciebie i ciągle powtarza,że cię kocha
~~~~~~~~~~~~~~
THE END
W końcu jakiś imagin.Tak dawno już nie dodawałam,ale mówię wam ciągle coś się dzieje.Najpierw mój dziadek umarł,a teraz w piątek moja ciocia:([*].Ja już nie wyrabiam a szczególnie,że z tą ciocią naprawdę byłam blisko.Nie wiem co się dzieje,że teraz tak wszyscy umierają:( Tego nie da się opisać,straty kogoś,ale nie będę was zanudzała moim życiem.Mam nadzieje,że imagin wam się choć trochę spodobał i że za niedługo znów dodam następny xx
sobota, 9 listopada 2013
niedziela, 3 listopada 2013
...
Przepraszam,że tak dawno nie dodawałam imaginów,ale nie dałam rady.Za dużo się działo,najpierw moja babcia miała dwa udary,a w tamtym tygodniu mój dziadek umarł:( [*].Musiałam czas spędzać z moją mamą bo bardzo to przeżyła,tak samo jak ja,ale postaram się w najbliższym czasie napisać i dodać imaginy.Mam nadzieje,że się na mnie nie gniewacie xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)